expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

Zebraliśmy

Zebrane środki w Fundacji na dzień 14.08.2018. to 19.878 zł (w tym 11.921 zł to 1%)

wtorek, 27 sierpnia 2013

Wakacje po przeszczepie szpiku

Jesteśmy nad morzem!!!!
Szymek już drugiego dnia odżył i częściej się uśmiechał. Pierwszy poranek z utęsknioną jajecznicą, której nie jadł ponad miesiąc. Zjadł wszystko :)
zjadłem wszystko :) mniammm




Jak widzicie Szymek bardzo się zmienił. Rzęski i brewki wszystkie wypadły. Skóra straciła koloryt. Musimy na nowo uczyć się chodzić. Jest bardzo słaby i należy go asekurować przy chodzeniu. Dopiero po kilku dniach odważył się na spacer poza wózkiem.

idę...
Mamy ogromną nadzieje, że klimat wniesie dużo dobrego w zdrowie Szymka. Maga chemia spowodowała, że skóra Szymka jest jakby poparzona. Okolice szyi, pach, plecków, pachwin i pośladków pokryte są swędzącą wysypką. Wszystko oczywiście pięknie zaczęło się goić ale przy tym bardzo swędziało. Co trzy dni musieliśmy kontrolować morfologię w okolicznym szpitalu. Dla co niektórych morfologia na  "cito" oznacza "za godzinę". Nawet tu pracowaliśmy nad swoją cierpliwością do rożnych instytucji zdrowia. Po tygodniu pobytu Szymek wymagał toczenia PLT (płytek krwi) i zwiedziliśmy Szpital Hematologii w Szczecinie. Powiem krótko: Jesteśmy SZCZĘŚLIWI, że leczymy się we WROCŁAWIU!
Dużo spacerowaliśmy, gdyż tradycyjne plażowanie w przypadku Szymka było wykluczone. Jednakże Szymek jest tak wyrozumiałym dzieckiem, że w momencie schodzenia na plażę zasypiał. Spał 2-3 godziny dając nam tym samym możliwość poleniuchowania w ciepłym piasku i odrobiny szaleństwa w zburzonym Bałtyku. 
niech rodzice też odpoczną...


Apetyt wracał coraz lepszy. Codziennie naleśniki i słonecznik łuskany-przysmaki Szymka. Skóra goiła się w oczach, pozostały resztki. Zaczął bawić się z rodzeństwem, grać na komputerze i coraz częściej się uśmiechać. Na bosaka nie zszedł na piasek, obawiał się. Nie zamoczył w morzu nawet rączki, ale z wózka szeroko się chichotał gdy jego rodzeństwo szalało w falach. Spacerowaliśmy, spacerowaliśmy, spacerowaliśmy...




podziwialiśmy lampiony
Odpoczywaliśmy wspólnie. Każdy znalazł coś dla siebie...
Dziś w nocy wracamy. Jedziemy z Szymkiem bezpośrednio do Wrocławia. Musimy potoczyć Szymkowi krewkę i płytki. Jutro wieczorkiem będziemy w domku po aktywnie spędzonych wakacjach.

2 komentarze:

  1. Bardzo się cieszę że mieliście chociaż trochę wytchnienia od szpitalnej egzystencji. Trzymam kciuki żeby takich dni było więcej.Pozdrawiam Wiola.

    OdpowiedzUsuń
  2. ♥♥♥w mamy ramionach najbezpieczniej (ostatnie zdjęcie przepiękne).
    Życzę dużo dużo sił aby pokonać to paskudztwo .Szymonku zdrowiej maluszku !!!♥

    Wiola mam dwóch synków.♥♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń