expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

Zebraliśmy

Zebrane środki w Fundacji na dzień 14.08.2018. to 19.878 zł (w tym 11.921 zł to 1%)

Operacja czyli usunięcie guza

Operacja była jednym z największych dla nas przeżyć. Wiedzieliśmy, że będzie bardzo skomplikowana, gdyż guz znajduje się w rynnie przykręgosłupowej i otoczony jest masą neuroblastomy.

Na czerwono zaznaczyłam wszystko to co nazywamy neuroblastomą i zostało wycięte.
Przygotowanie do operacji było poprzedzone wykonaniem wielu badań, m.in. rezonansem magnetycznym. Szymek trafił pod ręce najlepszych specjalistów w szpitalu we Wrocławiu na Traugutta. Otoczony został najlepszą opieką.
O 11 godz. odwieźliśmy Szymka na blok operacyjny. Nastały ciężkie chwile oczekiwania... Nie pomagały leki uspakajające. Obawialiśmy się, że operacja na kręgosłupie spowoduje... nie, nie umiem o tym pisać. Po 2,5 godzinie zostaliśmy poproszeni na OIOM. Pierwsze co zrobiliśmy to sprawdziliśmy czy Szymek ma czucie w nóżkach. Uff... potem rozmowa o przebiegu operacji i moja zapaść. Tak, zemdlałam na OIOM. Nie wytrzymałam stresu. Wziął górę. W takich sytuacjach staramy się być twardzi, zaciskamy zęby, myślimy..., a nasze organizmy już tego nie wytrzymują. To był moment w którym wszyscy spowolniliśmy tą szaleńczą gonitwę. 
Efektem operacji jest wycięcie guza i masy neuroblastomy w ponad 90%. Pozostałość, której nie udało się wyciąć wnika w przestrzenie międzykręgowe. Dotarcie do resztek może być złe w skutkach, dlatego też lekarz zadecydował się o pozostawienie niecałe 10%. Myślą lekarzy jest to, iż mega chemia, kolejnego etapu leczenie, zniszczy pozostałość nowotworu. To jeden z najtrudniejszych etapów leczenia. Trwał 3 tygodnie i zakończył się dla nas wielkim sukcesem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz