expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

Zebraliśmy

Zebrane środki w Fundacji na dzień 14.08.2018. to 19.878 zł (w tym 11.921 zł to 1%)

niedziela, 4 sierpnia 2013

Dziewiąta doba po przeszczepie

Chciałabym napisać, że już lepiej... Niestety, nawet autoprzeszczep to ciężkie chwile przede wszystkim dla Szymka, nie wspomnę o nas. Byliśmy uprzedzeni o wszelkich powikłaniach i z tym, z czym będziemy musieli się zmierzyć. Szymek jest całkowicie wyzerowany, tzn. że nie ma leukocytów (0,05) odpowiedzialnych za odporność. Ponadto ma uszkodzone śluzówki, układ pokarmowy i jelita-skutki megachemii. Bólem jest przełknięcie śliny, tak więc o jedzeniu możemy pomarzyć. Stan ten powoduje częste wymioty z krwią i bardzo luźne stolce jak u noworodka w postaci smółki. Przepraszam Was za realny opis, ale taka jest rzeczywistość. Wyniki poleciały na dół. Miał toczone płytki krwi odpowiedzialne za krzepnięcie by podrażnione krwawiące śluzówki szybciej się goiły. Nie wiem, ale nie widzę jak dotąd poprawy. Każdy zabieg przy Szymku wzbudza u niego zdenerwowanie, a za tym idące wymioty, temperaturę i dreszcze. Najgorsze jest to, że będąc tu z nim nie mogę nic zrobić by ulżyć Szymkowi. Na przemian leki przeciwbólowe, przeciwwymiotne czy antystresowe. Pielęgniarki proszą nas o jeszcze troszkę cierpliwssci, ale w obliczu cierpiącego dziecka łzy płyną same. Pocieszają nas, że dwunasta doba będzie przełomowa i nastąpi poprawa...czekam na nią jak na zbawienie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz