nasza izolatka 2x3 metry...jest ok! |
Kolejny etap leczenia. Autoprzeszczep szpiku. Co to znaczy? Szymek
otrzymuje "megachemię", której zadaniem będzie zniszczenie wszystkiego
co pozostało po operacji usunięcia guza z masą neuroblastomy. Megachemia
podawana jest od 19 lipca do 26 lipca-non stop 24 godz. na dobę. Są to
składniki, które mocno zareagują w organizmie po podaniu. Po podanej
megachemii przystąpimy do przeszczepu, czyli do podania komórek
macierzystych, które oddał 3 tygodnie temu i zamrożone czekają na
Szymka. Zostaliśmy uprzedzeni, że dobę po przeszczepie zaczną się
komplikacje. Wystąpić mogą: nudności, tygodniowy brak apetytu, infekcja
jamy ustnej i przełyku, powikłania z wątrobą, które mogą wydłużyć proces
leczenia. Wiemy, że Szymek będzie bardzo słaby...ale dzielny! Z uwagi
na całkowite pozbawianie go odporności zostaliśmy umieszczenie w
izolatce. By tu funkcjonować należy się wiele nauczyć z uwagi na
zachowanie sterylności.
Przy wejściu należy przebrać się w ubranko szpitalne. Nie wolno nic
wnosić do pokoju bez okrycia w folii aluminiowej. Jedzenie i przekąski
należy przygotowywać w kuchni i także okrywać folią przed podaniem.
Kaczki i nocniki tekturowe. Kabelki od pompy z chemią wędrują przez
malutkie okienko, jak na portierni ;) Jeżeli Szymek chce napić się coli
(wskazane) to wnoszę colę do kuchni, przelewam ją do wyparzonej butelki,
szczelnie zamykam, owiją folią aluminiową i zanoszę do pokoju. Zwyczaje
z początku budziły przerażenie i łzy... ale teraz uważam, że tak być
powinno wszędzie. Jestem pewna, że wokół nas nie ma innych dzieci
chorych, nie latają rota wirusy, sala jest klimatyzowana, nie latają
żadne wrocławskie wredne komary i telewizor mamy tylko dla siebie. Jest
czysto i bezpiecznie! Dla Szymka najważniejsze jest to, że może
korzystać z komputera ;)
uff...mam komputer i 10 autek |
Jesteśmy już po autoprzeszczepie szpiku. Udało się! Wszystko zgodnie z
planem. Podczas podawania komórek był grzeczny i spokojny. Zuch chłopak!
Teraz czekamy na działanie podanej megachemii przed przeszczepem.
Oczekujemy spadku wyników, braku apetytu i grymasy...niestety, tak
będzie. Po tygodniu grymasów Szymek będzie odzyskiwał sprawność, apetyt i
humor. Zapraszamy Was do obejrzenia kąpieli Szymka w izolatce, w której
tkwimy już 13 dzień. Ciasno ale przyjemnie, a zwłaszcza w te upalne dni
za oknem. Poznacie Szymka nieco bliżej. Ustawcie głośność na maxa!
Kiepsko słychać.
Dziewiąta doba po przeszczepie
Chciałabym napisać, że już lepiej... Niestety, nawet autoprzeszczep to
ciężkie chwile przede wszystkim dla Szymka, nie wspomnę o nas. Byliśmy
uprzedzeni o wszelkich powikłaniach i z tym, z czym będziemy musieli się
zmierzyć. Szymek jest całkowicie wyzerowany, tzn. że nie ma leukocytów
(0,05) odpowiedzialnych za odporność. Ponadto ma uszkodzone śluzówki,
układ pokarmowy i jelita-skutki megachemii. Bólem jest przełknięcie
śliny, tak więc o jedzeniu możemy pomarzyć. Stan ten powoduje częste
wymioty z krwią i bardzo luźne stolce jak u noworodka w postaci smółki.
Przepraszam Was za realny opis, ale taka jest rzeczywistość. Wyniki
poleciały na dół. Miał toczone płytki krwi odpowiedzialne za krzepnięcie
by podrażnione krwawiące śluzówki szybciej się goiły. Nie wiem, ale nie
widzę jak dotąd poprawy. Każdy zabieg przy Szymku wzbudza u niego
zdenerwowanie, a za tym idące wymioty, temperaturę i dreszcze. Najgorsze
jest to, że będąc tu z nim nie mogę nic zrobić by ulżyć Szymkowi. Na
przemian leki przeciwbólowe, przeciwwymiotne czy antystresowe.
Pielęgniarki proszą nas o jeszcze troszkę cierpliwssci, ale w obliczu
cierpiącego dziecka łzy płyną same. Pocieszają nas, że dwunasta doba
będzie przełomowa i nastąpi poprawa...czekam na nią jak na zbawienie.
12.08.2013
Nigdy w życiu nie sądziliśmy, że kiedykolwiek będziemy tak bardzo
oczekiwać na leukocyty. Każda doba, każda godzina 10 rano a z tym
kolejne wyniki budziły w nas nadzieje. Dwunasta doba miała być
przełomowa, później kolejna i kolejna i nic. Stan Szymka był ciężki. Z
propozycji podania morfiny czy tramalu wybraliśmy tramal. Wewnątrz
układu pokarmowego jedna wielka rana, niegojąca się. Częste wymioty
połączone z krwią, niechęć do jedzenia w końcu dożywianie pozajelitowe
powodowały w nas niepokój. Dwunasta doba była na tyle przełomowa, iż
przyniosła wysypkę w pachwinach, pod paszkami, na plecach i szyi. Brak
leukocytów i granulocytów powoduje, iż powstałe rany się nie goją.
Lekarze starają się zmniejszać ból i zmieniać antybiotyki.
W podobnej sytuacja znalazła się, świętej pamięci Agata Mróz, która zmarła po komplikacji po przebytym przeszczepie szpiku. Jak zawsze staramy się stać mocno na nogach to nadszedł moment w którym nasze nogi traciły siły. Wariacja myśli była już tak duża, że wieczorem poszłam pobiegać. Złość pozwoliła przebiec 10 km w 40 min...jeszcze tak szybko nie biegałam. Pomogło wywalić złe emocje i myśli. Wczorajszego wieczoru postanowiłam porozmawiać z Szymkiem "synek! znajdź te cholerne leukocyty, weź je do kupy i wychodzimy stąd! :) Zrozumiał!!!!
Siedemnasta doba (12.08.2013) leukocyty 0,260, granulocyty 0,04!!! Jest udało się! Choć Szymek tego nie rozumie, wycałowałam go całego i kiziałam po pleckach na każde jego skinienie. Wysypka swędzi czyli się goi ;) Teraz czekamy aż odzyska chęć picia i jedzenia. Ponoć za tydzień stąd wyjdziemy, ponad miesiąc w izolatce. My nie jesteśmy tak silni jak Szymek. Jak on to znosi? Nie wiem...i chyba nigdy tego nie zrozumiemy.
Siedemnasta doba. Są leukocyty !!!
W podobnej sytuacja znalazła się, świętej pamięci Agata Mróz, która zmarła po komplikacji po przebytym przeszczepie szpiku. Jak zawsze staramy się stać mocno na nogach to nadszedł moment w którym nasze nogi traciły siły. Wariacja myśli była już tak duża, że wieczorem poszłam pobiegać. Złość pozwoliła przebiec 10 km w 40 min...jeszcze tak szybko nie biegałam. Pomogło wywalić złe emocje i myśli. Wczorajszego wieczoru postanowiłam porozmawiać z Szymkiem "synek! znajdź te cholerne leukocyty, weź je do kupy i wychodzimy stąd! :) Zrozumiał!!!!
Siedemnasta doba (12.08.2013) leukocyty 0,260, granulocyty 0,04!!! Jest udało się! Choć Szymek tego nie rozumie, wycałowałam go całego i kiziałam po pleckach na każde jego skinienie. Wysypka swędzi czyli się goi ;) Teraz czekamy aż odzyska chęć picia i jedzenia. Ponoć za tydzień stąd wyjdziemy, ponad miesiąc w izolatce. My nie jesteśmy tak silni jak Szymek. Jak on to znosi? Nie wiem...i chyba nigdy tego nie zrozumiemy.
Wyjście po przeszczpie szpiku
To był poniedziałek, 19 sierpnia, kiedy rano Pani doktor oznajmiła, że
wychodzimy. Łzy w oczach ze szczęścia. Jednakże będziemy musieli bardzo
uważać na Szymka, zgłaszać się do lekarza, kontrolować morfologię i
unikać skupisk ludzi. Tak więc, wyjechaliśmy o 14 do Międzywodzia, gdzie
na wakacjach jest rodzeństwo Szymka z mężem. Już o 20 wszyscy
świętowaliśmy przyjazd Szymka nad morze. Z pewnością zmiana klimatu i
otoczenia wniesie dużo dobrego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz